Inside Deep Throat (2005)
dir. Randy Barbato, Fenton Bailey
Kiedy "Głębokie gardło"
weszło na ekrany amerykańskich kin w 1972 roku, w publicznej debacie
rozgorzała istna wrzawa. Filmy porno trafiające do oficjalnej, szerokiej
dystrybucji - dla niektórych była to rzecz nie do przyjęcia. Zaczęto
utyskiwać nad upadkiem moralnych wartości, który - jak głoszono -
wkrótce bez cienia wątpliwości doprowadzi do jednoczesnego upadku
największej demokracji świata. To, że krucjata przeciwko skromnemu
filmikowi z półki "tylko dla dorosłych" stoi w oczywistej sprzeczności z
głoszonymi w tym kraju hasłami wolności i hołubionymi swobodami
obywatelskimi, nie przyszło rzecz jasna do głowy żadnemu z prawicowo
ukierunkowanych przeciwników dzieła. Tymczasem głupiutka komedia
erotyczna nikomu do tej pory nieznanego Gerarda Damiano błyskawicznie urosła do rangi legendy. I tam już pozostała po dziś dzień.
Nakręcony ponad trzydzieści lat od premiery rzeczonego dzieła dokument Randy'ego Barbato i Fentona Baileya
skupia się zarówno na procesie powstawania tej najsłynniejszej
produkcji XXX w historii, jak i na konsekwencjach, jakie towarzyszyły
jej rozpowszechnianiu. Włączyć w to należy w szczególności sprawy sądowe
wytoczone twórcom oraz właścicielom kin. Jedna z nich zakończyła się
skazaniem Harry'ego Reemsa, gwiazdora przemysłu porno z przypadku, który w filmie wcielił się w postać jurnego doktora Younga. Główna atrakcja "Głębokiego gardła", odznaczająca się niezwykłymi umiejętnościami (patrz: tytuł) Linda Lovelace
uniknęła tego typu nieprzyjemności, jednak, koniec końców, i dla niej
przygoda z filmową pornografią okazała się początkiem życiowego piekła.
Obserwując przewijających się przez ekran konserwatywnych inkwizytorów
pieniących się na samo wspomnienie obrazu Damiano,
trudno nie odnieść wrażenia, iż to właśnie nieprzejednanie i
ograniczenie tego typu ludzi odpowiedzialne są za życiowe dramaty
poszczególnych person zaangażowanych w projekt.
Na szczęście "Głęboko w gardle" nie jest historią z gruntu przygnębiającą. Nie jest też ona bynajmniej pozbawiona sporej ilości akcentów humorystycznych. Zebrane tu anegdoty składają się na barwny i dowcipny obraz Ameryki posthipisowskiej. Ameryki czasów, gdy za tworzenie zakazanych produkcji spod znaku potrójnego X brali się nie biznesmeni, a młodzi zapaleńcy pragnący znaleźć swój wyłom do świata show biznesu. Wtedy proces kręcenia tego typu filmów przypominał jeszcze radosny rozgardiasz, a nie wielką machinę do zbijania pieniędzy. Dają temu świadectwo zarówno takie postaci jak reżyser "Gardła", dziś stateczny staruszek żyjący w otoczeniu najbliższych, jak i rozliczni rozmówcy zafascynowani fenomenem jego tworu, do których zaliczają się: piewca złego smaku John Waters, pisarz Gore Vidal, mistrz horroru Wes Craven czy "papież" pornografii Larry Flynt.
Pracę Barbato i Baileya ogląda się z niesłabnącym zainteresowaniem, chłonie się ją jak kapitalnie rozpisaną fabułę z pierwszorzędną dramaturgią i ciągłymi zwrotami akcji. Autorom udało się wskrzesić tu cudowny klimat złotej ery porno, a przy tym opowiedzieć historię zadziwiającą i pouczającą jednocześnie. Zdecydowanie jeden z najlepszych dokumentów. Nie tylko na ten temat, nie tylko w XXI wieku. W ogóle. Dla kochających kino, we wszelkich jego przejawach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz