niedziela, 25 marca 2012

Najcięższa próba




Broken (2006)
dir. Simon Boyes, Adam Mason



Samotnie wychowująca córkę Hope (Nadja Brand) pewnego dnia, zamiast w swoim łóżku, budzi się zakopana żywcem w trumnie w środku lasu. Kiedy udaje jej się wydostać, nieznany napastnik ogłusza ją, po czym kobieta ponownie budzi się - tym razem na chybotliwym pniu, z pętlą na szyi. Każdy nieuważny ruch grozi śmiercią, a jedyną szansą ratunku jest zaszyta w brzuchu Hope żyletka. Dzięki niej udaje się jej oswobodzić, lecz wtedy pojawia się jej tajemniczy prześladowca, który umieścił ją w tym miejscu. Mężczyzna opatruje wycieńczoną kobietę, która od tego czasu ma stać się jego niewolnicą. Porywacz bowiem jest pustelnikiem mieszkającym w szałasie w lesie, a Hope ma dla niego wykonywać prace. Bohaterka szybko odkrywa, że wszelkie próby ucieczki są daremne, ale kiedy stanie się dla niej jasne, że jej córka zginęła z rąk jej prześladowcy, będzie żyła tylko i wyłącznie pragnieniem zemsty.


Obraz Adama Masona i Simona Boyesa to przedstawiciel podgatunku określanego mianem "survival horroru". Co prawda z klasycznym kinem grozy film ten ma niewiele wspólnego - to prędzej thriller, ale "Broken" odbiło się szerokim echem w kręgach miłośników horroru, a to głównie z powodu licznych, naturalistycznie ukazanych, scen przemocy w stylu gore. Należy ostrzec, że co wrażliwsi widzowie mogą mieć problemy z przebrnięciem przez cały seans - są tu zarówno flaki, jak i otwarte złamanie nogi czy też roztrzaskiwanie czaszki. Amatorzy mocnych wrażeń powinni być usatysfakcjonowani, bo efekty prezentują się nad wyraz autentycznie i nie budzą od strony wykonania technicznego żadnych zastrzeżeń. Co się tyczy fabuły, to jest ona intrygująca i wciągająca, twórcy przygotowali dla widza kilka ciekawych zwrotów akcji i całkiem udanie kreują napięcie. Szkoda tylko, że w środku filmu kilkakrotnie ono siada, gdyż akcja bywa miejscami nazbyt rozwleczona. Widać, że scenarzystom zależało na możliwie jak najlepszym i najwiarygodniejszym oddaniu relacji pomiędzy katem i ofiarą (który to zresztą podział ról nie jest tu tak oczywisty, jak się wydaje na pierwszy rzut oka), ale niestety odbija się to też częściowo na dramaturgii obrazu.

Moje wrażenia po seansie były pozytywne - jak na kino nisko budżetowe jest to nad wyraz przyzwoita robota - film zaskakuje i daje do myślenia. Strona techniczna - nie tylko sceny gore - nie budzi żadnych większych zastrzeżeń, a aktorstwo jest nadspodziewanie dobre (a należy zaznaczyć, że całość opiera się głównie na psychologicznej rozgrywce pomiędzy dwójką antagonistów). Pomimo tego muszę się przyznać do uczucia niedosytu. "Broken" nie przyniosło mi pełnej satysfakcji jako całość. Powodem takiego stanu rzeczy są zapewne przestoje pośrodku filmu, ale też finał - niby zaskakujący i robiący mocne wrażenie, a jednak jakby nieco niekompletny. Zabrakło mi przede wszystkim bardziej rozbudowanej rozgrywki pomiędzy bohaterami, poza tym oczekiwałem nieco odmiennego zakończenia. To tyle co do mankamentów - jak widać, film Masona i Boyesa budzi nieco zastrzeżeń, ale i tak wart jest polecenia. Na pewno zostaje w głowie przez jakiś czas po seansie, a miłośnicy gore powinni zobaczyć, że również w brytyjskim kinie w obecnych czasach dzieje się coś ciekawego w tej tematyce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz